wtorek, 30 kwietnia 2013

Witajcie ponownie w kolejnym wpisie poświęconym kanzashi.

Jakiś czas temu dostałam kilka maili z pytaniami odnośnie robienia kanzashi. Starałam się indywidualnie odpowiadać na pytania jednak uważam, że zasługujecie na odrobinę luksusu i wiedzy. Zważając na to iż wielkimi krokami zbliża się weekend majowy - mam więcej czasu by spokojnie zasiąść do pracy i uaktywnić troszkę swoje "twórcze JA". 

Pytania się powtarzały, ale wybiorę kilka godnych uwagi.

1. Jakiego materiału powinnam użyć?

Co do materiału tutaj jest różnie. Prawdziwe kanzashi w tradycyjnym wykonaniu jest robione z jedwabiu. Jest bardzo delikatną tkaniną i bardzo podatną jest idealnym materiałem na wykonywanie kanzashi.
Ja osobiście pracuję z satyną usztywnianą w tradycyjny staropolski sposób :) czyli na krochmal jaki używała jeszcze moja Babcia i Mama. Przygotowuję go sama nie kupuję magicznych środków do usztywniania - wolę sama sobie "uważyć: krochmalu i przynajmniej wiem co mam. Satyna jest sztywniejsza od jedwabiu - to fakt, ale jak na amatorskie wykonywanie kanzashi i we własnym zakresie - jest to po prostu tańsze.

2. Skąd brać to coś w środku kwiatka?

Komponenty - ja tak to nazywam. Wszelakie metalowe ornamenty wykończeniowe to elementy i półfabrykaty do wytwarzania sztucznej biżuterii.Wszelakie gwiazdki, kwiatuszki czy inne rzeczy wklejane w serce kanzashi to nakładki na koraliki wykorzystywane do robienia bransoletek. Na polskim rynku jest tego na prawdę dużo i nie ma kłopotu z ich dostaniem i co najważniejsze - jest to tanie. Ja osobiście zaopatruję się u jednego dostawcy na allegro. Co wklejać... wszystko co macie pod ręką. Perełki, guziczki dosłownie wszystko co ładnie może wyglądać.

3. Od czego zacząć robienie kanzashi?

Sądzę, że od znalezienia dobrze zrobionej instrukcji prawidłowego składania płatków. Proponuję oglądnięcie kilku filmików w sieci i rozeznanie się z nich czy jesteście pełni cierpliwości i uporu, aby dalej drążyć temat. Jeśli przeszliście etap - "tak chce się nauczyć" - to można zacząć od prostych ćwiczeń składania płatków na papierowych kwadratach różnych rozmiarów. Warto zainwestować w dobrą pęsetę i nauczyć się w miarę sprawnie operować nią. Na samym początku zawsze proponuję ćwiczenia na papierowych płatkach - co prawda to jak origami, jednak ćwiczenia mają wpływ na precyzję składania i płynne operowanie pęsetą. Można ćwiczyć wszystkie możliwe sposoby składania płatków - to ułatwi pracę z materiałem. Potem możecie przystąpić do składania materiałowych płatków.

4. Jakim klejem to wszystko mocować?

Kwestie klejenia są tutaj sporne. Jest wiele szkół jednak tradycja japońskiego rękodzieła wyraźnie mówi o kleju ryżowym. Niestety na polskim rynku klej ryżowy jest prawie nie do zdobycia dlatego trzeba było wypracować jakiś kompromis. Są dwa trendy w tym temacie. Jeden - zamiast kleju używana jest pospolita igła i nitka a płatki są zszywane ze sobą. Drugi - klej używany to klej na gorąco. Osobiście jestem zwolenniczką drugiej opcji. Jednak to nie wszystko. Dochodzą mnie słuchy iż można używać również kleju do drewna zwanego "Wikol" lub "Vikol" lub znanego wszystkim chyba już kleju Magic z cieniutką końcóweczką. Osobiście próbowałam kleju Magic i przyznam ma swoje zalety, ale jest dla mnie mało praktyczny gdyż dłużej schnie a spoiwo nie jest takie mocne jak w przypadku kleju na gorąco.

5. Kanzashi to tylko ozdoba do włosów?

Stanowczo nie. Kanzashi to uniwersalny sposób na ozdabianie wszelakich rzeczy, które da się ozdobić. Mogą to być pudełka, butelki, kieliszki, prezenty różnej maści, zawieszki do telefonów, kolczyki czy inna biżuteria. Kanzashi jest tak wszechstronną rzeczą, że ogranicza tylko Was wasza własna wyobraźnia. Osobiście lubię używać tej techniki do pakowania i ozdabiania prezentów.

6. Ile kosztuje kanzashi?

Koszt oryginalnego kanzashi jest na prawdę bardzo wysoki. Pomijając fakt, iż wszelacy Mistrzowie to Japończycy to automatycznie wszystko co z nalepką "made in Japan" jest u nas o wiele droższe :) To prawie tak samo jak wszystko co z napisem "made in china" jest tanie i tandetne :P
No ale... koszt oryginalnego kanzashi jest uzależniony od tego który z Mistrzów go wykonał, z ilu elementów się składa i jak długo się go wykonywało. Sądzę, że niewielki kwiatek z wiszącymi shidare to koszt około kilkudziesięciu dolarów - na nasze to jakies kilka stówek może w dwóch lub trzech stówkach byśmy się zmieścili. Niestety - ale finanse to główny powód tego, że nie posiadam oryginałów, ale to nic straconego. Na szczęście to nie ma większego znacznia u nas w Polsce nie ludzie nie wiedzą co to "kanzashi" a co dopiero rozpoznać oryginał od polskiego falsyfikatu :)

7. Jak robi się wiszące sznurki i z czego?

Shidare - bo tak się to nazywa - osobiście wykonuję z satynowego sznurka, którym zawiązywane są gorsety w sukniach ślubnych. Opis wykonywania jest ciężki, ale mam na względzie zdjęciową instrukcję robienia shidare :) Mam nadzieję, że to już w najbliższym czasie.

8. Czy można zamówić u ciebie jakieś kanzashi jakiego nie ma nikt inny?

Tak :) Co prawda nie zajmuję się profesjonalnie i masowo ich wytwarzaniem, ale jeśli ktoś bardzo chce to jestem w stanie coś specjalnego zrobić. Nikt inny nie będzie miał drugiego takiego - powód prosty - nie na się zrobić dwóch takich samych kwiatów nawet jeśli bardzo tego chcemy. Zważając na to, że u mnie koncepcja kanzashi zmienia się jeszcze w trakcie jego robienia to zapewniam, że nikt drugiej takiej miał nie będzie :) 

Dziękuję za pytania :) to miło móc odpowiadać na nie i jeszcze milej gdy ktoś potrzebuje i chce ode mnie pomocy czy rady. Zachęcam do wspólnej zabawy ze mną i robienia kanzashi masowo :) To uspokaja i przede wszystkim rozwija umysł człowieka.

A to nowy wcześniej nie praktykowany przeze mnie sposób skłądania płątków kanzashi... z takim "zawijakiem" w środku :) Co o nim sądzicie ? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz