Post ze specjalną dedykacją dla Marcina :) Pozdrowienia dla Ciebie ;)
Przedstawiam wam ostatnią moją robótkę przeznaczoną na większe wyjście, ale niestety brak czasu i praca... nie ma gdzie wyjść. To jest Grągiel. Mój kot, który - jak to kot - wszędzie wciśnie swoją mordkę nawet do zdjęcia. Oczywiście kot nie jest obiektem, który chcę pokazać ale to czym bawił się jeszcze chwilkę przed zrobieniem tego zdjęcia.
Jest to szpila do włosów wykonana z atłasu i dodatków. Preferuję białe kwiaty, może dlatego iż na moich ciemnych włosach dobrze biel wygląda :)
Jednak kolory zależą od materiału - można też farbować, ale kto zapracowany i zabiegany jak ja by się tym bawił :) W sklepach jest wiele materiałów... ogólnie lubię pracować jednak z atłasem i to różnej gramatury, podoba mi się jego lśnienie i miękkość. Najważniejszy powód to cena :) Metr atłasu balansuje na granicy takich pieniędzy, że koszt zakupu metra materiału aż tak bardzo mnie nie obciąża a zabawę z tego mam. Ile takich można wykonać z metra. Oj bardzo dużo. Każdy płatek kwiatu to kwadrat o wymiarach 5cm (białe płatki i ciemnozielone liście) lub 3 cm (małe zielone wstawki w ciemnozielonych listkach). Więc sobie wyobraźcie ile takich płatków można wykonać. Czy tylko kwiaty? Ja tak :) wolę nosić równego rodzaju kwiaty, ale przecież to nie podstawa. Wiele cudów można wykonać więc kwiat to najprostsza forma.
Ogólnie konstrukcja bardzo prosta. W necie jest masa instrukcji związanych z ich robieniem. Nie wykonuję ich za pomocą tradycyjnych narzędzi i tym bardziej nie za pomocą tradycyjnego kleju ryżowego. Jednak wieści mnie doszły, iż klej ryżowy można zastąpić klejem wikol. Osobiście używam kleju na gorąco (pistolet). Co do serc kwiatów lubię używać różnego rodzaju guzików. To co jest to guzik na stopce z kryształkami. No i sznury perełek na żyłce. Dodawać można wiele rzeczy. Osobiście lubię wykańczać perełkami. Atłas świetnie komponuje się z perłami. Zresztą sami sprawdzić możecie. Ogólnie zabawa w robieniu takich rzeczy jest duża. W dużej mierze wszystko zależy od Waszej wyobraźni i dostępnych detali. Co, że coś nie wychodzi na początku to nie ma co się tym przejmować. Tyle materiału ile ja zmarnowałam to bym chyba całe wojsko ubrała :) Wiadomo... kto nie trenuje ten nie idzie do przodu. Nie jestem w tym mistrzem. wykonuję to dla siebie i pod siebie oczywiście :) Jakoś sobie nie wyobrażam chodzić dziennie z wielkimi bukietami kwiatów we włosach, no i motylki... Jest do wykonania jednak ja osobiście wolę nie mieć "szmaterloków" we włosach.
Czy tylko ozdoby do włosów?
Nie tylko szpile i spinki można z tego wykonać. Naszyjniki nawet kolczyki się wykonuje z elementami kanzashi, jednak ja wolę skupić się na tym co mogę wpiąć we włosy. Jakoś mi to więcej radości sprawia i przede wszystkim jest to bardziej bliższe tradycyjnemu przeznaczeniu tych ozdób. Do czego jeszcze... suknie można nimi ozdabiać. Całkiem niedawno widziałam prostą sukienkę, która została odnowiona właśnie takimi kwiatami i przyznam szczerze, że dość ciekawie to wyglądało. Elementy do ozdabiania torebek, butów a nawet pasków i zawieszek do telefonów. Do czego tylko da się to przykleić, przyczepić lub coś ozdobić - da się.
Osobiście lubię wykorzystywać elementy kanzashi do ozdabiania prezentów :) Jeśli coś to w najbliższym czasie zademonstruję ich niesamowitą "pomoc" i zastosowanie w sposobie pakowania prezentów.
Do kolejnego posta :) POzdrawiam.
Przepiękne :) Jestem pod wrażeniem i z ogromną przyjemnością obejrzałabym więcej zdjęć Pani prac.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ewa
Pracuję nad galerią :) sądzę, że niebawem się pojawią pierwsze zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń